Rozpoczął się długo wyczekiwany sezon urlopowy. Kilkumiesięczne zmęczenie pracą bez przerwy daje się we znaki, a i ładna pogoda za oknem nie poprawia sytuacji. W majowe dni dosłownie każdy wolałby być na urlopie, niż w pracy. Moje plany urlopowe są w tym roku bardzo ograniczone (spokojnie, to nie narzekanie), ale pomyślałam, że mogłabym podzielić się z Wami pomysłami na już zrealizowane przeze mnie wyjazdy.
Dziś zapraszam więc na podróż przez smaki Sardynii. Ta niewielka włoska wyspa przez tysiące lat stworzyła zaskakująco dużo zupełnie unikalnych (nie-typowo-włoskich) potraw, których posmakować można jedynie będąc na miejscu. Nasza podróż, i geograficzna i kulinarna, ograniczyła się na Sardynii do Cagliari i najbliższych okolic, ale posiadam informacje z pierwszej ręki, wedle których tradycyjne potrawy, o których chcę Wam opowiedzieć, serwowane są na całej wyspie.
I w tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować naszej gospodyni, dzięki której mogliśmy spędzić naprawdę przyjemny tydzień na Sardynii i poznać jej najlepsze strony. Annu, thank you very much for invitation and showing us what is best in your country! <3

Malloreddus alla Campidanese
Oto sardyńka wersja makaronu z sosem pomidorowym. Sos jest połączeniem przecieru pomidorowego, świeżej kiełbasy, oliwy, bazylii, przypraw i tartego pecorino. Jednak główną rolę gra tutaj makaron o bardzo specyficznym kształcie. Makaronu Malloreddus nie udało mi się dotychczas znaleźć w Polsce, nawet w specjalistycznych sklepach, a bardzo bym się ucieszyła na jego widok, ponieważ zagłębienia, które go zdobią idealnie nadają się do wypełnienia słodko-kwaśnym sosem z pomidorów. Koniecznie spróbujcie, koniecznie z dużą ilością startego sera.

Culurgiones – pierogi
Tradycyjne danie z Sardynii, które Polacy szczególnie sobie ukochają, a już na pewno ci, którzy w kuchni są raczej patriotami. Culurgiones to sardyńska wersja pierogów ruskich. Bardzo delikatne ciasto lepione jest w piękne kształty, wypełnione kremowo-słonym nadzieniem z gotowanych ziemniaków i owczego sera i podawane z sosem pomidorowym. Naprawdę smaczne i warte spróbowania!

Pasta Dura – zaskakujący chleb
Na Sardynii pieką chleb w zaskakujących kształtach. Niektóre mają chlebowe „kolce”, inne są w kształcie sześcianu, a jeszcze inne wyglądają jak chlebowe bańki mydlane. Ciasto, z którego wypiekany jest tego typu chleb nie różni się niczym specjalnym od zwykłego chleba, jednak jego skórka jest o wiele bardziej twarda i kruszy się w imponująco drobne kawałeczki. W związku z tym szczerze nie polecam tego przysmaku ani na śniadanie ani na lunch, a raczej po prostu jako coś, co można obejrzeć z zaciekawieniem w sklepie. Jeśli chcecie zjeść dobre „pieczywo” na Sardynii, sięgnijcie po foccacie (najlepiej tę z cebulą, niebo w gębie!).

Stek z koniny
Niestety lub stety konina na Sardynii jest popularna i podawana w większości restauracji. Jeśli nie macie oporów przed tego typu mięsem, warto zdecydować się na stek lub inną potrawę z koniny, ponieważ wielkowiekowa tradycja przygotowywania koniny na Sardynii sprawia, że jest ona naprawdę dobrze i smacznie zrobiona. Jeśli więc mieliście kiedyś w planach spróbować mięsa z konia, zróbcie to właśnie tam. (Stek na zdjęciu widać na drugim planie. Wiadomo kto planował zjeść koninę, a kto nie).

Likier Mirto
Słodki i odurzający likier produkowany tradycyjnie na Sardynii powstaje z owoców mirtu – tak, tej rośliny znanej niemal wyłącznie ze starożytnych poematów. Możecie się domyślić, że Mirto smakuje ziołowo, ale także delikatnie owocowo i jest naprawdę przystępny w degustacji. Poza tym Sardynia ma również swoje własne piwo i wino, które dla niewprawionego podniebienia smakują tak samo, jak piwa i wina w innych krajach, a więc po prostu sięgajcie po te, które odpowiadają Wam cenowo.

Fregola con le arselle
Fregolę wiele osób porównuje do kaszy ze względu na jej kształt, ponieważ fregola to makaron w kształcie malutkich kuleczek. Niemniej jest to makaron, a więc jej konsystencja jest miękka i przyjemna dla podniebienia. W tradycyjnym wydaniu Fregolę podaje się z mięsem małż i innymi owocami morza. Wnioskując po zadowolonej minie mojego męża, jestem pewna, że miłośnicy morskich smaków będą zachwyceni smakiem. (Niestety zabrakło zdjęcia tego dania w moim albumie, więc musicie zadowolić się sardyńskim piwem).

Słodkości na Sardynii
Sardyńskie cukiernie, kawiarnie i „knajpki na śniadanie” wypełnione są wszelkimi dobrami tego świata: croissanty wypełnione kremem pistacjowym, pączki, ciasta, desery… Każdy znajdzie coś dla siebie. Co ja polecam? Ja polecam lody, bo mimo iż Sardyńczycy chętnie podkreślają swoją odrębność kulturalną od Włoch, lody są nadal włosko-doskonałe. I polecam jeszcze jedno – tiramisu, ale takie najtańsze ze sklepu w plastikowym pudełku. Uwierzcie mi na słowo, że lepszego (kupnego) tiramisu nigdy nie jadłam! Mogę powiedzieć, że dorównuje nawet niektórym polskim restauracjom i w niewielkim stopniu dorównuje nawet temu tiramisu, które robię sama w domu.

Wszystko, co wpadnie Ci w oko
Oprócz potraw wymienionych wyżej powinniście oczywiście spróbować również wszystkiego tego, co po tej stronie Europy najlepsze, czyli pizzy i różnego rodzaju serów, suszonych wędlin i surowych kiełbas, drinków z ginem, owoców i śmiesznie taniej w porównaniu z Polską kawy. Wybierzcie się na targ albo do lokalnego sklepiku, sprawdźcie pierwszą-lepszą pizzerię, a Wasze kubki smakowe Wam za to podziękują. Po prostu eksplorujcie podniebieniem, tak jak zwiedzacie nogami!