Kiedy już człowiek odbierze z paczkomatów wszystkie zamówione prezenty, zamknie listę planowanych potraw na Święta i pochłonie setną mandarynkę, nagle dochodzi do niego, że Boże Narodzenie to nie tylko choinka, sałatka jarzynowa i grzaniec, lecz także niechybnie zbliżający się koniec roku.

A jak koniec roku, to wiadomo, podróż po wspomnieniach (tych zapisanych na Instagramie i wpisanych na stałe w pamięć), podsumowania i oczywiście plany. Plany! Plany na przyszły rok, może półrocze lub kwartał, a jeśli nie to chociaż na wakacje i długie weekendy. Plany w różnej formie – co człowiek zrobi, czego nie zrobi, co się postara robić, a co się postara omijać, gdzie będzie i gdzie nie będzie, jaki będzie i jaki nie będzie: to wszystko spisuje na liście pod tytułem Postanowień Noworocznych.

Muszę tutaj niestety ostudzić zapał planujących – jeśli na Twojej liście będzie zbyt wiele: co, gdzie, jaki (będę), a za mało: dlaczego i jak (to zrobię), to Postanowienia Noworoczne nigdy nie zadziałają.

Ja nie robię list Postanowień Noworocznych już od wielu lat. Oczywiście jest to wynik doświadczenia zebranego przez wiele lat niespełnionych Postanowień, które zamiast motywować i „trzymać w ryzach” przypominały mi jedynie o tym, że ZNOWU nie dotrzymałam złożonych samej sobie obietnic. Moja rada? Trudno jest być szczęśliwym człowiekiem, kiedy co roku zawodzisz samego siebie. Jeśli więc znajdujesz się właśnie w nieciekawym momencie życia, kiedy starcza Ci sił jedynie na podstawowe zadania, po prostu odpuść sobie robienie listy Postanowień Noworocznych całkowicie i płyń z flow, zaspakajaj bieżące potrzeby i regeneruj siły na czas, kiedy poczujesz, że możesz samemu sobie złożyć jakąś obietnicę.

Jeśli zaś czujesz, że jesteś w miejscu, w którym przydałoby Ci się jednak określić działania na przyszły rok i w razie niewykonania żadnego nie poskutkuje to spadkiem formy, to spróbuj to zrobić, ale w inny sposób niż dotychczas. Wariactwem jest powtarzanie tego samego i oczekiwanie innych efektów.

Z mojego doświadczenia wynika, że listy odpowiadające na pytania: co i gdzie? nie zdają egzaminu, ponieważ nie uwzględniają naszej prawdziwej potrzeby. Jeśli Twoja lista dotychczas wyglądała tak: schudnę, zmienię pracę, nauczę się języka X, będę więcej podróżować, kupię samochód, ale nigdy nic z tych rzeczy się nie wydarzyła, w tym roku spróbuj dla odmiany odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?

Dlaczego chcesz schudnąć? Dlaczego chcesz kupić samochód, nauczyć się języka, zmienić pracę? Odpowiedzi na te pytania są prawdziwą potrzebą, którą chcesz zaspokoić – by być zdrowszym lub móc ubierać się w znanych sieciówkach, by robić coś interesującego, by być lepszą od koleżanki X, by więcej zarabiać, by wyjść z toksycznej atmosfery.

To właśnie zaspakajanie potrzeb, zarówno tych błahych i codziennych, jak i głęboko schowanych i być może wstydliwych, sprawi, że w Nowym Roku poczujesz się lepiej. Nie bezmyślne wypełnianie listy równoważników zdań, które bezmyślnie przepisujesz z roku na rok. Może okazać się, że Twoją potrzebą wcale nie jest „schudnąć”, tylko „polubić siebie”. Nie będzie w tym więc nic dziwnego, jeśli po dwóch tygodniach zmuszania się do intensywnych ćwiczeń po prostu zrezygnujesz i już nigdy do nich nie wrócisz. Po prostu do „polubienia siebie” prowadzi inna droga niż do „schudnięcia”.

Jeśli zdecydujesz się przygotować listę Noworocznych Postanowień odpowiadając na pytanie „dlaczego?”, pamiętaj proszę o dwóch zasadach: nie oceniaj swoich potrzeb i pozostań realistą. Potrzeba schudnięcia dla zdrowia i dla kupowania mniejszych ciuchów jest tak samo ważna w kontekście spełnienia jej. Cokolwiek, co jest prawdą i co dotyka Cię osobiście, będzie najlepszym motywatorem do działania. Nie okłamuj siebie samego, bo jeśli nie przyznasz się do swojej prawdziwej potrzeby, nigdy prawdziwie nie zaangażujesz się w jej realizację. Postaraj się w tych motywacjach pozostać realistą. Pamiętaj, że każde zadanie, które przed sobą stawiasz, wymaga nie tylko zasobów materialnych i czasowych, ale także psychicznych. Musisz mieć nie tylko siłę fizyczną (być wyspanym, mieć zregenerowane, zdrowe ciało), lecz także siłę psychiczną, o której bardzo często zapominamy.

Kupię samochód. Dlaczego? Ponieważ chcę być niezależny, chcę móc powiększyć promień, gdzie mógłbym dojeżdżać do pracy, chcę by moje życie było wygodniejsze. Co muszę zrobić, by to osiągnąć? Odłożyć X sumę pieniędzy. Czy dam radę odłożyć te pieniądze z mojej wypłaty? Może powinienem zmienić pracę, by zarabiać więcej? Czy mam siłę, by zmienić pracę, a wraz z nią zwyczaje, znane miejsce i znane towarzystwo? A może znajdę pracę dodatkową? Czy będę miał czas, siłę i przestrzeń w głowie, by zająć się kolejnym przedsięwzięciem? Czy znajdę pracę dodatkową, która nie będzie dla mnie jedynie utrapieniem? Czy kupno samochodu, na którego realizację nie mam teraz żadnych zasobów, to jedyna możliwość, by poczuć się bardziej niezależnym? Może mogę zrobić coś innego, by zwiększyć swoją niezależność?

W 2023 nie rób list Noworocznych Postanowień. W 2023 odpowiedz na swoje potrzeby szanując zasoby, którymi dysponujesz. Obiecuję Ci, że łatwiej zaangażujesz się w ich realizację, skuteczniej się zmotywujesz, jeśli zabraknie Ci wiary w siebie i nie zrobisz sobie krzywdy zmuszając się do czegoś, czego tak naprawdę nie chcesz i nie możesz sobie dać. Oczywiście nie musisz mi wierzyć na słowo, możesz po prostu spróbować. I dać mi znać w przyszłym roku, jak Ci poszło. 😉

Ja pierwszy raz od 7 lat chyba zdecyduję się przygotować listę pytań, czego potrzebuję. I postaram się, by spełnianie tych potrzeb obrazowało wykreślanie z listy dokonanych postanowień noworocznych.